poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Wielkanocna wizyta Zajączka

W natłoku zajęć związanych ze zmianą miejsca zatrudnienia oraz zbliżających się obecnych Świąt czasu na przesiadywanie przed kompem za dużo nie miałem, co widać po drobnym zaniedbaniu "mojego miejsca sieciowego". Ale korzystając z ustawowego wolnego od pracy to chciałbym nadrobić pewne zaległości.

W pierwszej kolejności chciałbym Wszystkim złożyć życzenia Wesołych i Spokojnych Świąt oraz jak najbardziej mokrego Dyngusa :D i żeby Szczęście nigdy Was nie opuszczało.

Rad z wiosennej atmosfery oraz z okazji, że moja Ukochana zebrała siły i razem z córeczką (rezydującą póki co w brzuszku) postanowiły mi towarzyszyć w dopełnieniu Wielkosobotniej tradycji, postanowiłem zabrać moje dziewczyny do księgarni. Niestety nie zastaliśmy żadnej nowej mangi, której by moje nie miało Kochanie, a mogło umilić sobie czas Świąt lekturą, ale ... spotkaliśmy za to Komandosów Republiki. Małżonka moja z szerokim uśmiechem porwała jeden egzemplarz "Prawdziwych Barw" z półki i podreptała z nim do kasy. Radości mojej końca nie było. A jak się później okazało, to był dopiero początek. Luba moja znając mnie na wskroś, poprowadziła mnie w stronę pobliskiego marketu do działu zabawek i używając swoich sposobów przekonała mnie bym się nie opierał przed kupnem... figurki najsłynniejszego przemytnika w Gwiezdnych Wojnach. Przyznam się ... uległem pokusie zakrapianej odrobiną szantażu. I tak nasza krótka eskapada w rejony księgarni zaowocowała jakże wspaniałymi podarkami od mojej Ukochanej Małżonki.



Jak widać na zamieszczonych zdjęciach figurka Hana Solo jest dość specyficzna, bo nawiązuje do pewnego momentu z Nowej Nadziei. W późniejszym czasie postaram się bliżej przedstawić ten model.

Ciesząc się kolejnymi Świętami spędzonymi z moją Ukochaną, nieświadom byłem, że Jegomość zwany Zajączkiem Wielkanocnym kica w naszą stronę ciągnąc ze sobą kolejne przedziwne rzeczy, które miały wywołać u mnie uśmiech na twarzy. Oj, dziś byłem wdzięczny za fakt posiadania uszu, inaczej chyba bym się uśmiechał dookoła swojej głowy. Już spieszę z wytłumaczeniem. Nie ukrywam, że fanem Star Wars jestem, nie ukrywam, też że uwielbiam Mandalorian oraz czasy Wojen Klonów. Lubię CloneTrooper'ów wszelkiej maści oraz StromTrooper'ów. A szczególnym sentymentem darze Komandosów Republiki (polecam wszystkim grę - naprawdę kawał dobrej strzelaniny w realiach Wojen Klonów). I tak moja Małżonka uzbrojona w tą wiedzę, postanowiła po rozpieszczać swojego partnera życiowego. Skutkiem czego była szeroko rozdziawiona japa autora tych słów oraz zatracenie na krótka chwilę zdolności składnego wypowiadania swych myśli, a potem podziękowaniom nie było końca. Zresztą zobaczcie jakich tematów do dalszych opisów dostarczyła mi moja Żona.




Co jak co, ale rozpieszczony zostałem do granic możliwości. Modele 10-cio calowe należą do zestawu"Republic Commando Delta Squad"dedykowanemu grze o przygodach tego oddziału. Natomiast miniaturki stanowią szalenie fajną mieszankę sił republiki oraz imperium.

Dzięki wzbogaceniu kolekcji takimi okazami, dostałem pozwolenie, na przeorganizowanie jednej z półek z książkami. Ochoczo zabrałem się do pracy i po kilku minutach udało mi się nie tylko znaleźć miejsce ale i nawet zgrabnie wyeksponować moją dumę. Co oczywiście udokumentowałem na zdjęciach.



W najbliższym czasie, jak już wspomniałem postaram się opisać szerzej nowe skarby, a teraz jeszcze raz życzę Wam Wesołych Świąt i mykam spać, bo się późno zrobiło.

Pozdrowienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz