
Na polu walki charakteryzował się ogromną lojalnością w stosunku do swoich dowódców oraz tym, że bez słowa wykonywał każdy rozkaz. Dzięki takiemu oddaniu sprawie oraz swojej postawie zdobył przyjaźń nawet Generała Kenobi. Najlepszy dowód swojej lojalności i bezwarunkowego posłuszeństwa dał w Epizodzie trzecim, gdy wydano pamiętny rozkaz 66.
Zresztą samą postać Komandora Cody'ego poznajemy kilka chwil wcześniej gdy prowadzi dość przyjacielski dialog ze swoim dowódcą Generałem Obi-Wan'em Kenobim podczas bitwy o Utapau.
Pomarańczowe malowanie pancerza Cody zawdzięcza przynależności do 212 Batalionu Szturmowego. Od innych klonów z jego oddziału odróżnia go charakterystyczny "daszek" na hełmie. W "Zemście Sithów" Cody prezentuje się nam w pancerzu fazy II wyposażonym dodatkowo w niewielki plecak rakietowy (użycia w filmie nie stwierdzono przez autora tych słów).
Figurka Komandora Cody jest standardowym modelem 10-cio centymetrowym wyprodukowanym przez Hasbro w 2006 roku w ramach serii "Start Wars - The Saga Collection". Osobiście jakoś nigdy nie lubiłem figurek z odkrytymi twarzami bohaterów, ale ta figurka przywróciła mi wiarę w firmę Hasbro. Zazwyczaj figurka z twarzy była podobna do wszystkiego, tylko nie do bohatera, którego ma reprezentować. Ale w tym przypadku szczegółowość detali jest bardziej niż poprawna (największe wrażenie robi podobieństwo do aktora wcielającego się w rolę klona oraz ułożenie blizn). Głowa figurki jest osadzona na kulce, dzięki czemu istnieje możliwość dowolnego ustawienia pozy bohatera. Dodatkowym atutem modelu jest zdejmowany hełm oraz całkiem przyjemnie wykonana podstawka z opisem figurki, która dodatkowo wzmacnia jej stabilność. Model uzbrojony jest w blaster i karabin typu DC-15, które przez producenta zostały dość sprytnie przymocowane za pomocą gumek do dłoni.
Charakterystyczną wadą wszystkich modeli od Hasbro są szybko się luzujące stawy. Nadmierne "kręcenie" i ustawianie figurki w każdą stronę może zaowocować tym, że (dosłownie) opadną jej ręce i będzie wyglądać dość smutnie. Kolejną rzeczą, która osobiście mnie troszkę denerwuje w tych modelach to bardzo słaby chwyt przedmiotów przez wyprofilowane dłonie figurki. Producent poradził sobie z tym mocując blastery praktycznie na stałe za pomocą gumki. Staram się unikać zdejmowania tych zabezpieczeń, bo później, pomimo swojego bojowego rodowodu, taki żołnierz-klon nie potrafi utrzymać broni w dłoni.

Do tej figurki mam spory sentyment. Dzięki swojej podstawce, przez długi czas dzielnie trzymała wartę przy moich płytach z muzyką. Poza tym reprezentuje klona, który jak kiedyś wspominałem, jest praktycznie Mandalorianinem, więc wartość sentymentalna jest ogromna i pięknie wzbogaca kolekcję. Zresztą ostatnio zauważyłem dziwną fascynację w oczach córeczki na widok modeli Komandosów Republiki oraz właśnie Komandora Cody'ego. Bardzo możliwe, że dziesięciomiesięcznego maluszka przyciągają żywe kolory zdobiące pancerze klonów i chęć przebadania modeli organoleptycznie, ale każdy jakoś zaczynał ;)
A oto kilka zdjęć opisanej figurki.
A tutaj kilka fotek wspomnianej miniaturki:
Pozdrawiam i Niech Moc Będzie z Wami :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz