wtorek, 25 września 2012

Wspomnień czar, czyli co wygrzebałem w moich notatkach: "Kinia - rok pierwszy... "

Przeglądając stare notatki, natrafiłem na przedziwną rzecz... na coś co miałem opublikować już... lata temu. Naprawdę nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem... może zmęczenie. Jednak ciekawie się to czyta mając świadomość, że córka ma już 3 lata i 4 miesiące.









"I stało się. Dnia 18 maja 2010 roku o godzinie 23:30 minął dokładnie rok od momentu jak nasz świat wywrócił się do góry nogami, a na świecie pojawiła się córeczka Lauresy i Radoka - Kinia. Jak w kilku słowach streścić i podsumować całe życie takiej małej osóbki zamknięte w jednym roku? Z początku nasuwała mi się piosenka zespołu Madness "Our House", ale aż tak źle nie było. Dziecko pozwala odkryć najbardziej skrywane zakamarki ludzkiej duszy. Uczucia i zachowanie takiej małej osoby jest szczere czasem, aż do bólu (dosłownie, gdyż poza nieartykułowanymi dźwiękami potrafi swoją radość okazywać za pomocą ząbków i paznokci). Pierwszą lekcją, której córeczka nam udzieliła były zajęcia z pokory i ogromnego dystansu do wielu rzeczy.Pierwsze trzy miesiące z początku wydawały się nieokiełznanym chaosem. Pierwsza noc z dzieckiem, pierwsza zmiana pieluszki, pierwsze karmienie w domu. Pamiętam jak trzymając kruszynkę z kilku tygodniowym stażem bytowania na tym świecie i walcząc z sennością powtarzałem sobie w myślach: " jeszcze tylko 11 miesięcy i będziemy wszyscy przesypiać całą noc". Wtedy cztery godziny nieprzerwanego snu były marzeniem świeżoupieczonych rodziców i nieocenionej babci, która potrafiła nami tak pokomenderować byśmy głów nie pogubili. Dodatkowo trzeba było ustalić stały program dnia, gdyż taki maluszek uwielbia wręcz rutynę i każde nawet najdrobniejsze odstępstwo powoduje bunt i wyrażanie swoich żalów ogłuszającym ryiem.

I tak niezmordowanie brnęliśmy w kolejne rytuały, które narzuciła nam córeczka, aż pewnego dnia, po ośmiu godzinach snu, musieliśmy budzić brzdąca na śniadanko. Od tego momentu, Kinia usilnie pracuje na swoją opinię śpioszka zaliczając nawet dwanaście godzin nocnego wypocznku. Dla innych rodziców niemowlęcia wydawać się to może nieprawdopodnbe, ale małe dzieci naprawdę potrafią przespać całą noc :)

Może to dziwne dlaczego akutar tak często wspominam sen jako pewien wykładnik ludzkich możliwości i czasem niedoścignionych marzeń, ale tak to już z ludzmi bywa, że doceniają to co dobre dopieo wtedy, gdy im tego zabraknie. Po całej dniówce w pracy, gdyby zaserwowano nam kolację (i podano do ust), umyto i włożono do łożeczka, chyba byśmy takiego kogoś po rękach całowali. Ale dzidziuś ma inne zdanie na ten temat, co zazwyczaj komunikuje głośnym sprzeciwem. W końcu tyle ciekawych rzeczy jest do poznania i nauczenia się, trzeba rosnąć.

Wszystkim młodym rodzicom oraz tym, którzy w jakiś sposób planują powiększyć swoją rodzinę o potomka polecam lekturę komiksu "Baby Blues". I niczym Sienkiewicz pisał ku pokrzepieniu serc rodaków, tak radzę poczytać sobie takie lekkie i wesołe szorty komiksowe o zmaganiach młodych rodziców na zupełnie innej drodze życia przemierzanej na czworaka.

Żeby nie było, że to co tu pisze jest jakąś gehenną z której nie ma już powrotu. Przy takim bąbelku bywają cięższe chwile, ale wystarczy jeden uśmiech z bielutkimi niczym perły zębami lub pomachanie łapką i słowo "mama" lub "tata" a człowiekowi mięknienie serce i wszystkie troski, smutki odpływają na daleki brzeg zapomnienia. Co z tego, że mieszkanie wygląda jak po eksplozji w fabryce zabawek, a ubranie przyozdobione jest zaciekami z mleka, śliny oraz śladami po rozmoczonym herbatniku. To wszystko to nic. Wtedy zaczya się widzieć sens wałsnego życia i powód, dla którego warto obudzić się nastepnego dnia. Każdy drobny sukces takiego młodego człowieka, cieszy bardziej niż własny, a porażka boli niczym najgorsza rana.

Jaki był ten pierwszy rok? Szaolny, straszny, radosny, pelen śmiechu lub płaczu?

W zasadzie wszystkiego potroszku. Pamiętam jak pierwszy raz wziąłem córeczkę na ręce, rozpłakałem się... ze szczęścia, ze strachu. Czy to ważne? Wiedziałem, że ta malutka istotka pokłada całe swoje zaufanie w Laures i mnie, że liczy na nas, a my ze swojej strony będziemy starać się zapewnić jej szczęsliwe, spokojne dzieciństwo oraz możliwość bezpiecznego badania otaczającego jej świata. Rodzice wiele potrafią poświecić dla swoich dzieci. Kinia, nie spieprz tego !

Wszystkiego najlepszego córeczko z okazji urodzin i by ten nowy rok Twego życia był jeszcze ciekawszy od poprzedniego."


Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, dlaczego ten post nie pojawił się 18 maja 2010 roku. Może też musiał dojrzeć do swojej roli... jak my, rodzice.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz