poniedziałek, 24 września 2012

Powrót "bloggera" marnotrawnego

Wstyd się przyznać, ale tak jakoś wypada, że post pojawia się u mnie raz na rok (nawiasem mówiąc zazwyczaj w okolicach września). Zazwyczaj jest to również post podsumowujący miniony okres czasu. Nie inaczej będzie i tym razem, jednak zamarzyła mi się pewna zmiana.

Ale od początku. Od ostatniego wpisu zmian było duużo, przeżyło mi się dwie imprezy StarForce. Obie rewelacyjne choć każda zauroczyła mnie zupełnie czymś innym. StarForce 2011 (który to miał miejsce w Toruniu) to przede wszystkim wizyta Jerremiego Bullocha w Polsce i niepowtarzalna okazja na zdobycie jego autografu i poznania go. Wyprawa do Torunia zaowocowała zacieśnieniem koleżeńskich relacji między członkami Polskiej Społeczności Mandalorian - Manda'Yaim, nareszcie była okazja zobaczyć tych ludzi, z którymi codziennie wymienia się postami na forum.

Natomiast StarForce 2012 (tym razem w Bydgoszczy) był dla mnie okazją do pierwszego wystąpienia w pancerzy mandaloriańskim mej własnej produkcji. Co prawda jeszcze bez hełmu (zbieg okoliczności sprawił, że niestety uległ on uszkodzeniu w transporcie i musiał wylądować u producenta w naprawie), ale jak dobrze pójdzie wkrótce zbroja będzie kompletna i gotowa do aplikacji do Mandalorian Mercs. :D Tak, Moi Drodzy, hełm zakupiłem, gdyż moje próby wykonania go własnoręcznie pomimo, że całkiem udane nie dawały takiego efektu jak "gotowiec" wykonany przez jednego z członków Manda'Yaim (tak jest mamy faktorię, która wyrabia hełmy mandaloriańskie w Polsce :D ).

W między czasie również, tak w okolicach maja, córce stuknęła "trójka", a mnie kilka dni później do "trzydziestki" doszła "jedynka". I wiecie co, fajnie jest mieć taką liczbę wiosen, człowiek wydaje się taki poważny... ;) A jednocześnie zaczyna patrzeć na niektóre rzeczy inaczej. Przestają mnie już bawić produkcje, książki czy komiksy, które kilka(naście) lat temu zaprzątały moją uwagę, zaczyna się czas fascynacji zupełnie odmiennymi tytułami. Do łask powróciły pozycje z Sci-fi, oraz klasyka gatunku Fantasy. Jako nowość to zafascynowała mnie literatura, którą oferuje wydawnictwo Warbook. Książki mają zazwyczaj ciężki militarny charakter i przedstawiają oblicza konfliktów oczami zwykłego "trepa" (z całym szacunkiem i sympatią dla wszystkich żołnierzy).

A co z grami? No własnie i tutaj dochodzimy do sedna sprawy i przyszłości tego bloga.
Ale nim coś więcej na ten temat napiszę, chwila wyjaśnienia czym w zasadzie jest lub miała być Kraina Radoka. W momencie opublikowania pierwszego wpisu zamysł był taki, by stworzyć bloga poświęconego moim fascynacjom, związanym z Gwiezdnymi Wojnami oraz figurkami, książkami i wszystkim co jest z tym związane. Całość miała być bogato opatrzona tekstem oraz zdjęciami. A wyszło, jak widać... miejsca na półce na figurki brakło, choć kilka obfotografowanych nadal mam i czekają na swój opis. W miedzy czasie zmieniły mi się priorytety oraz zamysł prowadzenia bloga. Potem miało być o wszystkim... ale jak stara mądrość ludowa głosi "jak coś jest do wszystkiego to jest do d..y". I tym razem też nie wyszło.
Zacząłem się zastanawiać co jest takiego o czym mógłbym pisać i w miarę się na tym znać... Wstępny wybór padł na "tanie granie". O co chodzi?
Nie sztuką jest kupić grę w przedsprzedaży z setki złotówek, będąc kuszonym promocjami w postaci darmowych DLC. Sztuka jest kupić taką grę... tanio.
Znajoma kiedyś powiedział, ze razem z Laures mamy zatrważające ilości gier... fakt, gier mamy dużo, ale mało kiedy grę kupujemy w pełnej cenie zaraz po premierze.
Na czym chciałbym się skupić? Moim zamysłem jest wyłapać promocje i wrzucić kilka słów na temat tego produktu pod kątem jakość/cena/czas od wydania oraz polecić w co warto zainwestować swoje 20 lub 30 zł. Bo pomimo tego co się okazuje, to gry nie są aż takie drogie i całkiem nowe tytuły można wyłapać za niezłe ceny.

Jak to wyjdzie w praniu... zobaczymy. Póki co pierwsza zapowiedź, już wkrótce opisze Wam coś niecoś pod tym kątem na temat tytuły SYNDICATE od EA. Dlaczego czekałem na przecenę, za ile kupiłem i czy było warto.



Do następnego przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz