wtorek, 19 lutego 2013

Star Trek Online - "Gry za grosze"


"Space, the final frontier...", tymi słowami Patrick Stewart witał tuż przed seansem kolejnego odcinka Star Trek: The Next Generation pewnego młodego człowieka wieczorami, gdy ten wracał ze szkoły i szykował się na kolejną przygodę w nowym i ciekawym dla niego uniwersum. Był to początek lat 90-tych XX wieku i jak się okazało, był to nie tylko czubek góry lodowej cudownych filmów i gier, co inicjator mojej fascynacji gatunkiem SF.

Poza kilkoma serialami (w tym moim ulubionym Deep Space Nine) liczącymi średnio po 7 sezonów (gdzie każdy sezon liczy po 24 odcinki) oraz kilkunastoma filmami kinowymi (przypominam, że w maju do kin wejdzie 12-ty film z kolei) i masa gier oraz książek Uniwersum Star Trek jest przepotężną kopalnią radości dla każdego geek'a. 

I gdy tylko pojawiła się wiadomość, że powstaje gra Star Trek Online moja radość sięgała zenitu. Ktoś teraz czytając te słowa pewnie się zastanowi: "Ale zaraz przecież facet deklarował, że jest wielkim fanem Star Wars, a tu nagle wypisuje coś takiego?". A tak Moi Drodzy, bo ja otwarty jestem i nie ograniczam się tylko do podziałów SW - cacy to ST - złe. Może dlatego, że w naszym kraju nigdy nie przelewało nam się z takimi produkcjami (szczególnie w radosnych latach 80-tych) i dlatego miłością fana obdarzałem wszystko z gatunku SF (później i Fantasy). Poza tym takie pasje powinny łączyć, a nie dzielić, parafrazując Patryka "ROJO" Rojewskiego. 

Początkowo Star Trek Online (pomimo wcześniejszych zapowiedzi i anulacji projektu) wydane było jako gra MMO z płatnym abonamentem. Oczywiście istniała możliwość zakupu gry z "dożywotnim abonamentem", ale konieczność uiszczania miesięcznej opłaty w tamtym czasie powstrzymała mnie dość skutecznie na okres dwóch lat. Stała obserwacja tego tytułu oraz klarujące się tendencje rynku gier MMO sugerowały, że wkrótce gra powinna przejść na model Free-to-play. W styczniu 2012 oficjalnie Star Trek Online zmienił model płatności (w głównej mierze opierający się na mikropłatnościach) i stała się bardziej dostępna dla większej ilości ludzi. Zresztą podobna sytuacja spotkała Star Wars: The Old Republic (z która siłą rzeczy będę konfrontował opisywaną grę). 

Akcja gry rozgrywa się 30 lat po wydarzeniach znanych z filmu Star Trek: Nemesis i zupełnie ignoruje alternatywną linię czasową znaną z filmu J.J. Abramsa.
Jako młody oficer dostajemy szansę wykazać się jako dowódca własnego statku. Możemy go skonfigurować, pomalować i nazwać według własnego uznania (oczywiście większa ingerencja, jak zmiana modelu statku wymaga opłaty w osobnej walucie, którą trzeba zakupić). Mój statek został ochrzczony jako U.S.S. FOBOS, a oficer został przedstawicielem klasy techników (tak jest, złoto-czarny mundur floty dane mi było przywdziać). Po drobnym wstępie, gdzie to uczą nas podstaw walki (co ciekawe mamy okazję stawić czoła przedstawicielom Borga, którzy zadziwiająco szybko padali pod moim ostrzałem) ruszyliśmy na stację orbitującą wokół ziemi (zresztą, możemy z tej lokacji nawet "przesłać się" do Akademii Gwiezdnej Floty - polecam), a tam Wszechświat staje przed nami z rozpostartymi ramionami. Dostajemy pierwsze misje i ruszamy by rozwijać nasza karierę oficera Gwiezdnej Floty.

Gra się naprawdę przyjemnie w ten tytuł, bo oferuje nam dwojaki sposób rozgrywki. Po pierwsze mamy okazję własnoręcznie sterować swoim statkiem. W przeciwieństwie od The Old Republic w czasie bitew kosmicznych nie lecimy po wyznaczonym torze, a sami decydujemy, którą burtą ustawić się do przeciwnika i czym w niego wystrzelić. Zresztą osobny zestaw umiejętności zapewniony nam dzięki zwerbowanym oficerom oraz odpowiednim konsoletom (zakupywanym jako unowocześnienia naszego statku) daje możliwość pełnego wczucia się w bitwę. Manewrowanie, przekierowywanie mocy do tarcz, lub broni oraz regulowanie prędkości daje sporo możliwości taktycznych w czasie bitwy. Nie mamy tu do czynienia z strzelaniem do kolejnych fal przeciwników. Walki są typowe dla Star Trek. Jest nasz statek i statek (lub statki) oponenta. Trzeba się czasem nieźle nakombinować, by pozbawić wroga tarcz, by torpedy fotonowe weszły w kadłub robiąc potężne zniszczenia.
Czasem się zdarza, że nasza grupa zwiadowcza, musi spenetrować stację kosmiczną, bazę lub powierzchnię planety. Wybieramy wtedy uzbrojenie dla naszej grupy oraz postaci nam towarzyszące. Zazwyczaj idziemy my, nasi oficerowie (jeśli nie mamy odpowiedniej ilości oficerów, zwerbowany zostanie "bezimienny" członek załogi - na szczęście śmiertelność ich jest zdecydowanie mniejsza niż ich serialowych odpowiedników). Po lądowaniu gra przypomina inne tytuły MMO, gdzie to przedzieramy się przez hordy oponentów. Zaletą jest zdecydowanie bardziej taktyczny rodzaj walki. Mniejsze znaczenie ma zręczność, a zdecydowanie bardziej skupiamy się na odpowiednim doborze uzbrojenia oraz zdolności.
Cały czas wykonując zadania, czy to misje bojowe, ratunkowe, czy badawcze mamy wrażenie uczestniczenia w świecie, który znamy z seriali oraz filmów.

Rozwój postaci polega głównie na rozdzielaniu punktów doświadczenia w odpowiednie zdolności nasze oraz naszych oficerów. Możemy inwestować w zdolności walki na powierzchni lub w zdolności bojowe naszej maszyny latającej. Poza tym dzięki naszej załodze możemy prowadzić rożne badania, które dodają nam m.in jedną z walut funkcjonujący w grze: dilithium. Te fioletowe kamienie mogą posłużyć do zakupu lepszych przedmiotów, ale również do zakupu kredytów ZEN (które można również zakupić poprzez mikropłatności), jednak tutaj trzeba być bardzo cierpliwym, by zdobyć kwotę, która może posłużyć do zakupu lepszego statku.
Dilithium zdobywamy również w drużynowych misjach bojowych, przykładem niech będzie walka z całą flotą Borg, która potrafi dostarczyć emocji.
Kredyty ZEN to waluta prestiżowa, za którą dokupujemy sloty postaci, nowe lepsze pojazdy (większy statek to większa moc ofensywna i większa załoga) oraz nowych oficerów.
Podstawowa waluta to kredyty energii, za które można zakupić podstawowy ekwipunek.

Graficznie gra nie powala. The Old Republic zastosowało dość specyficzny styl graficzny, dzięki czemu gra będzie się starzeć wolniej. Specyfikacja Star Trek oraz tego świata wymusiła bardziej realistyczne projekty postaci oraz lokacji. Niestety 3 lata od momentu wydania gry dają znać o sobie. Silnik gry nie jest za świeży, jednak nie zachodzi obawa, że powybija nam oczy pikselami. Najlepiej wyglądają bitwy w przestrzeni kosmicznej. Animacja postaci jest troszkę sztywna i czasem sprawia wrażenie topornej. Ale nie przeszkadza to w odbiorze gry. Muzyka za to jest poezja dla ucha. Do tej pory myślałem, że The Old Republic ma jeden z lepszych soundtracków, ale Star Trek Online dzielnie go goni i nie ustępuje mu pola. Muzyka potrafi być patetyczna i nadawać odpowiednią dynamikę rozgrywce, czasem wplatając charakterystyczne motywy. Rewelacyjnie buduje klimat i nie przeszkadza w grze.

Czy warto zagrać w Star Trek Online? Tak, a jeśli wiecie kim jest Kirk, Spock, Picard, czy Sisko... to już pewnie i tak gracie w ta grę. Jest to chyba jedna z lepszych gier osadzonych w Uniwersum Star Trek (po takich tytułach jak Elite Force, czy Away Team). Łączy w sobie charakterystyczne bitwy w przestrzeni kosmicznej z misjami zwiadowczymi na powierzchniach planet. Ta gra to esencja tego co znamy z The Next Generation.

Moja ocena to 4+/6. Zdecydowanym plusem dla tej gry jest klimat jaki buduje wokół siebie. Wciąga on gracza i przenosi wręcz do gry (wczoraj celem wykonania kilku screenów odpaliłem Star Trek Online "na chwilę" - spędziłem 3 godziny na radosnym wykonywaniu misji badawczych i ratunkowych). Twórcy gry uniknęli idiotycznego ganiania za "potworkami" celem nabicia doświadczenia oraz przypadkowych spotkań z pojawiającymi się nagle przedstawicielami wrogich nam frakcji, którzy pojawiają się nam za plecami (niestety The Old Republic cierpi na taki syndrom i przebijanie się przez hordy takich "przeszkadzajek" czasem potrafi znudzić). Całość jest sprytnie zmontowana w szereg misji jakie wykonujemy dla Gwiezdnej Floty. Filmowość walk oraz muzyka dodatkowo wzbogacają odczucie brania udziału w filmie o losach załogi jednego z okrętów Federacji. Poza tym gra jest zupełnie za darmo.
Minusy, to niestety mikropłatności, które podobnie jak graczom F2P w SW:TOR potrafią uprzykrzyć życie mniej cierpliwym osobom. Grafika, też nas nie rozpieszcza. Poza tym... w Federacji chyba nie funkcjonowała żadna waluta, a dowództwo nad własnym statkiem otrzymywali oficerowie w stopniu kapitana. Może się czepiam, ale to takie drobiazgi, które mogą razić purystów tego Uniwersum.

Gra warta polecenia i wypróbowania. W moim rankingu znajduje się na tej samej półeczce co The Old Republic. Pomimo, że prym wśród gier MMO wiedzie World of Warcraft, to prywatnie nie przepadam za tym tytułem (próbowałem kilka razy ale bakcyla nie złapałem), za to Star Trek Online i Star Wars: The Old Republic kupiły mnie swoim klimatem oraz przedstawianymi światami. I to pomimo swoich wad.
Mam nadzieję, że gra będzie żyć i rozwijać się dalej, bo póki co aktualizowana jest w kolejne "sezony" dość regularnie. Star Trek Online zasługuje na to. "Live long and prosper".

Pozdrawiam i do następnego przeczytania.

 


5 komentarzy:

  1. gra całkiem całkie .. i mimo że scenariusze często są w stylu ubij itp to jednak też mają ciekawe zwroty akcji i nawet fabułe co sie żadko spotyka w grach tego typu co daje duży plus tej produkcji :]
    pozdro from viper :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam kłopoty z panowaniem nad statkiem :) po za tym gra fajna ale bardziej podoba mi się MMO Star Wars. Jeśli chodzi o filmy, seriale wolę Star Trek ale jeśli chodzi o MMO to z tych dwóch wolę Star Wars.

    OdpowiedzUsuń
  3. Star Wars: The Old Republic ma zdecydowaną przewagę nad Star Trek Online, wyraźniej są wskazane cele misji. W Star Trek Online zdarzyła mi się misja "przekaż pomoc potrzebującej planecie" i latasz jak szalony po galaktyce i szukasz planet w potrzebie. W SW są bardziej sprecyzowane cele. Za to W STO bitwy drużynowe to dla mnie poezja i nie ma to jak wesprzeć towarzysza w walce.

    OdpowiedzUsuń
  4. to prawda sam sie na jednej misji zgubiłem i 30 minut mape galaktyki studiowałem mi siadają obydwa klimaty i star trek i star wars szkoda że nie ma babylon 5 :[ tęsknie za tą serią a star wars mmo musze jeszcze sprawdzić bo nie grałem więc z opinią poczekam :]

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie zapraszam do wypróbowania Star Wars: The Old Republic, szczególnie serwer The Red Eclipse, na którym gram :D

    OdpowiedzUsuń