piątek, 9 sierpnia 2013

Neverwinter - Moim zdaniem, czyli Radoka subiektywna recenzja.

Neverwinter Nights to RPG wręcz kultowe. To gra, dzięki której odkryłem urok gry z innymi ludźmi w sesje aranżowane na serwerach tworzonych przez innych graczy. Może nie był to duchowy spadkobierca Baldur's Gate, ale i tak gra miała swój urok. Podobnie zresztą jak kontynuacja i dodatki. Dlatego pytam się do ciężkiej cholery, kto i dlaczego pozwolił na wydanie gry Neverwinter??

Pierwotnie Neverwinter Nights umieszczone było w świecie wygenerowanym w świecie D&D ( i chyba najbardziej popularnym) Forgotten Realms. Masa książek i charakterystycznych bohaterów oraz kilka gier w rewelacyjny sposób rozbudowało to Uniwersum. Jakież było moje zdziwienie gdy ujrzałem logo Neverwinter - gry MMO mającej aspirację czerpać całymi garściami z dobrych wspomnień graczy. Otóż produkcja Cryptic Studio oznaczona jest logiem Dungeons and Dragons przed właściwym tytułem. Co poza chwytem marketingowym jest wprowadzeniem klienta w błąd. Bo poza typowymi rasami oraz lokacjami nie ma z D&D nic wspólnego. Mechanika gry jest uproszczona do maksimum i ogranicza się do stworzenia postaci. Prowadzenie walki i wszelkie używanie umiejętności ogranicza do rozwiązań czysto zręcznościowych. Może i to ma swoje zalety dla niektórych odbiorców ale osoby oczekujące gry RPG dostają zmodyfikowany silnik znany Star Trek Online sprowadzający się do klikania myszką i używania Q i E. Gra jest obdarta z magii i otoczki tysiąca statystyk oraz opisywanych rzutów generowanych przez silnik gry. Tu, czy łucznik trafi w cel na początkowych poziomach zależne jest od zręczności, a nie od wartości punktowych danej umiejętności.

No dobrze, ale gry RPG nie tworzy tylko mechanika i system. To również scenariusz. Fabuła, która powinna gracza omotać i wciągnąć w kolejne meandry zawiłej historii która przeprowadzi go od zera do bohatera. A tu... ktoś atakuje Neverwinter. Widzimy ładny filmik (z polskim udźwiękowieniem - co jest zdecydowanie plusem) i zaczynamy zabawę w przedzieranie się przez planszę. Miałkość początkowych epizodów jest jedną z przyczyn dla których nie uświadczycie tutaj screenów... zwyczajnie za krótko grałem (lub za szybko mnie gra znudziła) bym cokolwiek "napstrykał" w czasie gry. Zresztą moje boje z interfejsem, który po przełożeniu na nasz język zwyczajnie zawiera błędy rzeczowe, usiane były takim słownictwem, że nie śmiem go powtarzać. Laures mi świadkiem, że szewc by się nauczył kilku nowych przekleństw.

Oprawa graficzna tez nie zachwyca. Bo też nic nowego nie oferuje. Neverwinter stworzono w oparciu o lekko zmodyfikowany silnik na którym chodził Star Trek Online. Pojawiają się kilka rozwiązań nie obecnych w STO, jak choć by błyszcząca kreska "rysująca" na gruncie drogę do następnej fazy naszego obecnego zadania. Dzięki temu gracz może już całkowicie wyłączyć proces myślenia, bo gra za rączkę prowadzi go do kolejnego miejsca gdzie będzie mógł sobie poklikać na kolejnych potworach... ech. A skoro już przy walce jesteśmy, to ta może się podobać, bo używając tak prostej mechaniki można czasem wyprowadzić kilka ciekawych kombinacji, które nie tylko efektownie wyglądają ale i zadają konkretne obrażenia. Jednak, nie takiej walki oczekuję po RPG nawet będącego MMO.

Gra mnie rozczarowała. Od początku nie byłem wielkim fanem tej produkcji. Nawet pierwsza prezentacja tej gry nie nastawiła mnie do niej pozytywnie. Obawiałem się, że ta gra będzie niczym innym jak próbą sprzedania czegoś graczom bazując na ich sentymencie. I niestety w moim odczuciu tak jest. Pomimo tego, że jest to gra "free-to-play" niestety cierpli na syndrom "pay-to-win". A ceny w sklepie gry są zawrotne. Chcesz pograć Drowem (czyli jedną z ras elfów)? Proszę bardzo, ale zapłać 190 euro za pakiet "Bohatera Północy". Neverwinter jest średniakiem w swojej klasie, którego ratuje jedynie opcja Foundry (w polskiej wersji zwana chyba Kuźnią), która daje możliwość pograć w przygody stworzone przez innych graczy. Ale nawet to nie jest jakąś szczególną nowością, bo w Star Trek Online mechanizm ten działał moim zdaniem lepiej.

Neverwinter oceniam bardzo kiepsko. Na plus mogę zaliczyć jedynie znane z D&D lokacje oraz film wprowadzający. Muzyka też wpada w ucho, ale nie zatrzymuje się w nim za długo. Plus to też efektowna walka. Jednak minusem w walce jest jej uproszczenie. Zresztą cała gra jest do granic absurdu uproszczona. Szczątkowa mechanika D&D, przewodnik w postaci skrzącej się linii (która i tak potrafi zniknąć bez większego powodu), walka na poziomie obsługi cepa. Fabuła, której nie ma!  

Dla mnie 2/6. Dlaczego tak ostro? Bo nie lubię, gdy ktoś stara się wykorzystywać sentyment w tak niecny sposób. W Neverwinter zagrałem, tylko dlatego, że mailem dostałem informację o polonizacji tytułu. Ale bardzo szybko się od gry odbiłem i z ulgą usunąłem ją z dysku. Wracam do klasyka. Neverwinter Nights, przybywam!

Jedna z grafik promująca grę.
Zawartość dostępna po zapłaceniu 190 euro. 

Pozdrawiam i do następnego przeczytania.

2 komentarze:

  1. W pełni się zgadzam. Nie ma tego czegoś, nie mam ochoty grać.

    OdpowiedzUsuń
  2. totalnie nie rozumiem waszej "recenzji"... Jak to uproszczona? Co jest uproszczonego w walce? Na tym polega ten typ MMORPG!

    OdpowiedzUsuń