poniedziałek, 2 września 2013

W poszukiwaniu czynnika M - Star Wars Battlefront II [PC]

I oto przed nami kolejny tekst dotyczący poszukiwać czynnika M w grach ze świat Star Wars. Dziś kontynuacja rewelacyjnego Battlefield'a... przepraszam, Battlefront'a z dopiskiem zwyczajnie "2". Oczywiście opis ten powstał na prośbę Manda'Yaim, czyli Polskiej Społeczności Mandalorian. Zapraszam

Moje boje i podboje.Star Wars Battlefront II jest kontynuacją zapoczątkowanej w 2004 roku serii gier FPS tyczącej bezpośrednich potyczek pomiędzy Imperium, a Rebelia oraz Republiką i Separatystami. Oś gry została praktycznie niezmieniona, czyli nadal wcielamy się w żołnierza jednej ze stron i bierzemy udział w potyczkach na arenach znanych z filmów. Nowością była zdecydowanie poprawiona grafika (oraz modele postaci) oraz specjalny system punktowania, który dawał najbardziej skutecznym graczom możliwość zagrania bohaterami jednej ze stron. Mnogość trybów od przejęcia flagi poprzez potyczkę bazującą na wzajemnym wytracaniu punktów aż do trybu polowania zapewniał naprawdę długie godziny sieciowych zmagań. Bo Battlefront II to gra przeznaczona głównie do zabawy w sieci. Dla pojedynczego gracza czeka kampania widziana oczami żołnierza klona (o głosie Temuery Morrison'a) od sławetnej bitwy na Geonosis, aż po czasy Imperium. Singlowy gracz może się również zmierzyć z niemiłosiernie upierdliwymi ale głupimi botami, które zwyczajnie uprzykrzają życie bez stawiania większego oporu. Ale za to jest to dobra okazja do poznania map. Najciekawiej się chyba prezentował znany z odsłon Battlefront na PSP tryb Galactic Counquest, gdzie to kierując jedną ze stron (czy to w czasach Wojen Klonów, czy też Rebelii) w grze turowej zdobywaliśmy kontrolę nad poszczególnymi planetami. A w momencie konfrontacji z przeciwnikiem przechodziliśmy do zwykłego trybu FPS.  Nie ma się jednak co oszukiwać, kampania i tryb dla samotników był jedynie treningiem i przedsmakiem tego co nas miało spotkać w grze z żywym oponentem.Graficznie i muzycznie gra w obecnych czasach nie powala na kolana choć ma swój urok, można by rzecz, ze od 2005 roku zestarzała się z klasą. Poza bitwami naziemnymi lub tez wewnątrz np. Gwiazdy Śmierci twórcy zaoferowali nam również potyczki w kosmosie, gdzie to możemy się porozbijać znanymi z Sagi myśliwcami. Te fragmenty gry są chyba najbardziej emocjonującymi elementami rozgrywki, gdyż poza kosmicznymi bitwami można było zrobić abordaż na wroga jednostkę i nieźle tam nabroić.
Zabawa po sieci, możliwość pogrania bohaterami znanymi z filmów w lokacjach, w których rozgrywały się kluczowe bitwy i jeszcze całość oblana gęstym i klimatycznym sosem Star Wars to murowana recepta na hit.  Zwłaszcza dla fanów gatunku i sieciowych zmagań z innymi graczami. 
Czynnik M.A ile tu zabawy dla Mandalorian? To zależy jak podejść do tematu. Z jednej strony mamy tutaj klony, które są genetycznymi bliźniakami Boby Fett'a  oraz okazjonalne pogranie Jango i Bobą. Z drugiej Okazja by wcielić się w zakutych w mandaloriańską zbroję wojowników jest dość rzadka i zależna od naszych bojowych zdolności. Plusem jest między innymi głos Temuery Morrison'a (członka honorowego Manda'Yaim) jako narratora i osoby podkładającej głos pod żołnierzy-klony. Stawanie w szranki jako Jango lub Boba jest fajne, ale to takie "lizanie loda przez szybę". Dlaczego? Bo jest to przyjemność ograniczona czasowo i bohaterowie jakoś nieszczególnie są grywalni. No ale na plus trzeba odnotować, że są.
 
Podsumowanie. 
Star Wars Battlefront II jest grą fajną, nie rewelacyjną jak jej poprzedniczka. Rzemieślniczo jest to dobre dzieło, które wprowadza kilka nowości i ciekawych trybów. Tytuł poprawiono graficznie, dźwiękowo trzyma wysoki poziom.. Choć większym sentymentem darzę zdecydowanie pierwszą część cyklu to przy Battlefront II również spędziłem miłe chwile. Bez szału. Co do nasycenia Mandalorianami, to poza klonami i głosem Temuery Morrison'a wiele tego w grze nie ma, ale warto chwilę z nią spędzić czasu i w miarę możliwości pokazać innym graczom (lub botom) co potrafi członek klanu Fett.  


Pozdrawiam i do następnego przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz