czwartek, 24 kwietnia 2014

"Star Wars: The Old Republic: Revan" - Drew Karpyshyn - Biblioteka Krainy

Jestem wielkim fanem Gwiezdnych Wojen w każdej postaci: filmy, gry, książki, a nawet zabawki. O moich zainteresowaniach dobitnie świadczą m. in.: kolekcja figurek, jaka zdobi moje półki, czy hełm Shadow Stormtroopera, że o przynależności do Polskiej Społecznosci Mandalorian - Manda'Yaim z pełną zbroją mandaloriańską nie wspomnę. Jednak nie jest to miłość bezgraniczna. Filmy są naiwne i radośnie głupiutkie, pełne nieścisłości, które łatają książki. Niestety gro książek wydawanych pod logiem Gwiezdnych Wojen są czytadłami pisanymi głównie dla rozwinięcia świata, by nie rzecz - dla kasy. Jednak zdarzają się perełki. Pozycje pióra Zahn'a, Traviss czy właśnie Karpyshyn'a warte są poświęcenia im kilku dłuższych chwil.

Po przeczytaniu Rebelii musiałem zmienić klimaty, a ponieważ na biurku leżała książka Revan, wybór był oczywisty (zresztą małżonka przeczytała książkę wcześniej i radośnie zdradzała mi kolejne zawiłości scenariusza). Dodatkowo choroba sprzyjała zagłębieniu się w lekturę. Na tyle, że książkę skończyłem w jeden dzień, a co przy naszej pełnej wigoru córce łatwe nie bywa. 

Darth Revan to postać znana z gry Knights of the Old Republic, rewelacyjnej gry RPG rozgrywającej się około 3000 lat przez zdarzeniami znanymi z Nowej Nadziei. Książka Star Wars: The Old Republic: Revan jest nie tylko kontynuacją losów Revana ze wspomnianej gry ale jest również idealnym łącznikiem ze scenariuszem właśnie dedykowanemu tytułowi gry MMO. 
Z dużymi obawami podchodziłem do tej książki, bo przecież jak można stworzyć powieść na podstawie gry i to jeszcze MMO? A okazuje się, że można i to całkiem nieźle. Fabuła idealnie uzupełnia narrację, z którą gracze The Old Republic spotkają się podczas specjalnych zadań zwanych Flashpoint. Jakież było moje zaskoczenie, gdy razem z Laures i dwoma innymi graczami przebijaliśmy się w poszukiwaniu części droida bojowego HK-47, gdy to gra zaserwowała nam scenariusz z wydarzeniami o których miałem okazję czytać właśnie w książce Karpyshyn'a. Wspomnienie o jakich wydarzeniach mowa było by zdradzeniem fabuły nie tylko książki, ale i Flashpoint'a, ale jeśli macie okazję, to zagrajcie w "The False Emperor " bo warto. 

Największym atutem książki jest bohater wokół, którego prowadzona jest narracja, jego podejście do rozumienia Mocy oraz wdrażanie go w życie. Książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie, gdyż akcja jest dynamiczna i nie przynudza. Wątki poboczne łączą się w zgodny obraz przyczynowo-skutkowy. 

Star Wars: The Old Republic: Revan jest chyba jedną z lepszych książek ze świata Gwiezdnych Wojen jakie czytałem. Nie tylko świetnie uzupełnia Knights of the Old Republic, ale rozwija wątki z gry MMO The Old Republic. Naprawdę rzadko się zdarza, że książki na podstawie gier są dobre. Ale Revan wybija się z tego schematu. Szczerze polecam, zwłaszcza fanom czasów Starej Republiki.

Pozdrawiam i do następnego przeczytania.

2 komentarze:

  1. Moja pierwsza książka z serii Star Wars. Uwielbiam postać Revana więc nie mogłabym jej nie przeczytać. Czytało się świetnie i bardzo szybko. Mogę polecić fanom Star Wars lub (i ) Revana.

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, miło, że autor tak fajnie kontynuuje wydarzenia z gry (i to jeszcze z takiej gry!), bo to, nie przymierzając się, dość trudna sztuka, na której wielu już poległo. Niewykluczone, że może i ja sobie kiedyś ją ogarnę.

    OdpowiedzUsuń