czwartek, 31 stycznia 2013

RZUT (Rad)OKIEM - Don't Starve

Produkcją, która zwróciła moją uwagę ostatnimi czasy jest niezależny tytuł Don't Starve. Ta nietypowa w swej stylistyce gra Klei Entertainment potrafi przykuć uwagę dość ciekawym pomysłem na rozgrywkę. Naszym zadaniem jest ... przetrwać jak najdłużej w dość niedogodnych warunkach środowiska. Pierwszy mój kontakt z tą produkcją to były gameplay'e umieszczone w serwisie YouTube oraz informacje zamieszczone w serwisie Steam. Okazuje się, że grę można przetestować za pomocą przeglądarki internetowej Chorme. Wystarczy skorzystać z aplikacji Chrome Web Store i można cieszyć się wersją demonstracyjną gry, przez jakieś 17 minut. Niestety wersja ta posiada własnie takie minutowe ograniczenie czasowe. Ponoć osoby, które wcześniej skorzystały z bety tej gry nie mają takich ograniczeń. Drugim sposobem na zagranie w tą produkcję (już teraz) jest zakup obecnej wersji (premiera zapowiedziana jest na marzec 2013) poprzez wspomniany Chrome Web Store (wydatek około 12 $) lub Steam (wydatek 12 euro). Jako gratis dostajemy drugi klucz dla innego gracza. Ponoć istnieją rozbieżności między wersją zakupioną poprzez Chrome (gra uruchamiania jest spod poziomu przeglądarki), a tą ze Steam. Podobno niemożliwością jest wykorzystanie kodu zakupionego w jednej platformie w drugiej. Jednak gdy uważnie przejrzymy opcje, dokonując zakupu poprzez Chrome, możemy uzyskać klucz do Steam. Zatem na razie informacji tych nie potwierdzam, bo jako takiej gry jeszcze nie kupiłem. Ale powoli dorastam do tej decyzji.
Jak się w to gra? Pierwsze wrażenie jest rewelacyjne. Graficzny styl zahaczający o groteskę i klimaty horrorów z lat 30-tych ubiegłego wieku oraz charakterystyczne projekty postaci wyglądające jak rysowane ołówkiem sprawiają, że gra wydaje się być bura i bardzo ponura, jednak animacja postaci oraz środowiska równoważy to.
Don't Starve jest produkcją  która w brutalny sposób karze błędne decyzje gracza. Zginać tu łatwiej niż w pierwszej części Police Quest. W ciągu tych 17 minut gry (czyli około dwóch dni czasu gry) zdarzyło mi się zaliczyć kilka razy zgon, bo głupio zapędziłem się w dzikie rejony wyspy.
Czy warto zagrać w ten tytuł? Tak, warto. Nie jest to realistyczny symulator rozbitka, nie jest to też produkcja w stylu Harvest Moon (zdecydowanie mniej wymagająca, zdobywcy "złotej siekiery" będą wiedzieć o co chodzi ;) ), czy Lost in Blue na DS. Choć bardzo przypomina oba tytuły i rządzi się podobnymi prawami (związek przyczynowo-skutkowy, czyli dopóki nie wykonasz konkretnej czynności nie będziesz mógł zrobić dalszych postępów w grze).
Prywatnie polecam. Bo obecnie w serwisie Steam, gra jest przeceniona na około 12 euro. Ale czy za jakiś czas cena nie spadnie?

Pozdrawiam i do następnego przeczytania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz