Tegoroczny Grojkon był dla Laures i mnie wyjątkowy, gdyż był to pierwszy konwent naszej córeczki, która bawiła się przednio ganiając za przedstawicielami Manda'Yaim oraz 501st Legion, którzy dzielnie reprezentowali swoje rodzime organizacje w kostiumach. Początkowy zachwyt związany z lokalizacją oraz ogólnym rozplanowaniem zewnętrznej części imprezy, pierwszymi spotkanymi osobami został zastąpiony przez zdenerwowanie związane z problemami z ... akredytacją. Otóż okazało się, że mamy problem dostać się na teren konwentu jako osoby pełnoletnie (Laures niestety nie miała ze sobą dowodu osobistego, do czego po części się przyczyniłem ja), z dzieckiem i chcące zapłacić za wejście. Moje dziewczyny nie mogły być wzięte przeze mnie "pod opiekę" jako osoby, która dowód osobisty posiadała. Już sądziliśmy, że cała impreza zakończy się dla nas po godzinie rozmowy z reprezentantami Manda'Yaim na zewnątrz, gdy to z pomocą przyszła nam Smoczyca, która zadziałała swą mocą koordynatora koordynatorów, a my uiszczając odpowiednią opłatę, mogliśmy wejść na teren Grojkonu. Pierwsze kroki skierowaliśmy oczywiście do sali prelekcyjnej, gdzie to X-Yuri (Głównodowodzący Manda'Yaim oraz pierwszy z Polski członek Mandalorian Mercs) miał okazję przybliżać gronu słuchaczy historię Mandalorian ich kulturę, a potem przy mojej drobnej pomocy omówiliśmy Manda'Yaim i Mandalorian Mercs. W między czasie, nasza córka postanowiła wyciągnąć Laures na wycieczkę po terenie konwentu. Radośnie reagując na stanowiska związane ze Steampunk'iem oraz wszelkiego rodzajami ozdobami.
Na terenie Grojkonu można było znaleźć kilka stoisk z grami planszowymi oraz RPG, elementami kostiumów lub skórzanymi gadżetami (bez skojarzeń). Brakowało mi jednak obecności Galakty, do przedstawicieli której miałem kilka pytań. Cała część kiermaszowa wyglądała dość ubogo i raczej nie wzbudzała zainteresowania, no może poza stoiskiem Sklepu Hobbystycznego GRRR Strefa-Gry.pl, które prezentowało się wyjątkowo okazale, a mając lokalizację na wejściu zapowiadało nie lada atrakcje.
Niestety nie udało mi się również dotrzeć na spotkanie autorskie z Michałem Cholewą, czego bardzo żałuję, ale liczę nadrobić to w przyszłości (może na Grojkonie 2014?).
Po kilku godzinach zwiedzania oraz rozmów ze znajomymi zarządziliśmy taktyczny odwrót na lody ku uciesze córeczki, żegnając tym samym Grojkon 2013. I to bez większego żalu.
Impreza ma potencjał i to duży. Zmiana lokalizacji zdecydowanie poprawia odbiór całego konwentu i daje duże możliwości logistyczne (choć znajduje się daleko od centrum miasta, ograniczając tym samym wszelkiego rodzaju parady ludzi w kostiumach...a szkoda).
Niesmak pozostawiła u mnie postawa "ludzi w zielonych koszulkach". Tak zwani "helperzy" równie dobrze mogli robić za sztuczny tłum, gdyż uzyskanie odpowiedzi od nich na jakiekolwiek pytanie graniczyło z cudem, a jedyne co potrafili powiedzieć to najpewniej tylko "Nie wiem", bo innej odpowiedzi poza dodatkowym tonem oburzenia, nie usłyszałem. Więcej informacji uzyskaliśmy od koordynatorów (szczególnie Smoczycy, która do perfekcji opanowała sztukę bycia w kilku miejscach na raz) i ludzi prowadzących stosika niż od "zielonych koszulek". Na przyszłość warto by było, gdyby organizatorzy dobierali uważniej pomocników lub egzekwowali od nich niezbędną wiedzę na temat konwentu i jego atrakcji.
Prywatnie dla imprezy ode mnie plus, jednak nie jest to pianie z zachwytu, a jedynie wynik zestawienia plusów i minusów w moim prywatnym rankingu. Grojkon 2013, jak wspomniałem wcześniej ma potencjał i to duży. Droga jaką przeszedł od poprzednich edycji jest bardzo długa i z roku na rok widać progres. To dobrze, bo niedługo będziemy mieli w Bielsku-Białej imprezę na miarę Pyrkonu.
Chciałbym pozdrowić i podziękować kilku osobom:
- Zwłaszcza Smoczycy, bez której ten tekst byłby zdecydowanie krótszy i mniej przyjazny,
- Kal'owi z Manda'yaim za wsparcie, pomysły, dobry nastrój i watę cukrową ;)
- Manda'Yaim, za to, że byliście i reprezentowaliście godnie Polską Społeczność Mandalorian,
- A przede wszystkim Laures i Kinii za wyjątkowy pierwszy rodzinny konwent, który pomimo trudności i zmęczenia okazał się świetną zabawa dla następnego pokolenia geek'ów.
A na koniec drobne gratulacje, dla Delty-13, kolegi z Manda'Yaim i pierwszego Polskiego Jango Fett'a, który zasilił grono łowców nagród w służbie Imperium w 501st Legion.
Pozdrawiam i do następnego przeczytania ( i to wkrótce, bo sobota to nie tylko Grojkon, ale i niespodzianka z samej stolicy w postaci Level Up Bar! )
PS. Przypominam i zapraszam do rozdania, Medal of Honor: Warfighter czeka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz