czwartek, 29 listopada 2012

"Gry za grosze" - Star Wars: The Old Republic

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, dane mi było zagrać w rewelacyjną grę RPG ze studia BioWare: Knights of the Old  Republic oraz jej kontynuację (wykonaną tym razem przez Obsidian Entertainment). Obie gry urzekły mnie świetnie zbudowaną fabułą stworzoną w świecie wykreowanym w moim ulubionym Uniwersum. Spędziłem przy obu tych tytułach długie i bardzo miłe godziny (zresztą moim osobistym sukcesem jest "zarażenie" tym tytułem Laures).

Czekając z utęsknieniem na kontynuację, padła informacja o powstającej grze The Old Republic, która miała czerpać garściami z dziedzictwa KotOR'a (jakoś lubię ten skrót). Było tylko jedno, małe "ale". Miała to być gra MMO (Massively Multiplayer Online) z opłacalnym abonamentem...
Decyzja odrobinę kontrowersyjna, jednak zaraz po premierze okazało się, że gra warta była swojej ceny, bo to faktycznie, jak zapewniali twórcy, był KotOR 3 i 4 i 5 i...

Sama gra początkowo była dość droga, gdyż cena wahała się w granicach 130 zł, a subskrypcja na 60 dni 100 zł. Po jakimś czasie stopniowo, gdy znikali kolejni gracze z serwerów, pojawiały się "darmowe weekendy" z grą oraz promocje na klienta gry i karty prepaid. Zaszła obawa, że gra podzieli los wcześniejszego MMO z tego cudownego Uniwersum, czyli Star Wars Galaxies. Nieuchronnie gra zmierzała w stronę free-to-play.

Ja miałem okazję wcześniej pograć, mając opłacone około 5 miesięcy (jeden miesiąc był w pakiecie z grą) bawiłem się przednio, choć gra z małą ilością ludzi na serwach owocowała pewną monotonnością. Zdarzały się sytuacje, gdy na mapie były 4 osoby. A zaznaczyć trzeba, że planety/mapy są naprawdę pokaźnych rozmiarów. Gdy skończyła się subskrypcja, gra wylądowała "na półce" i czekała na uruchomienie usługi F2P. I tak dnia 15 listopada The Old Republic jest dostępne dla szerszej gamy osób. Co ciekawe BioWare wprowadził dość ciekawy podział na 3 klasy graczy.

SW:TOR jeszcze za czasów braku F2P
i przed przeprowadzką na nowy serwer
Pierwsza klasa to subskrybenci, czyli płacący abonament regularnie. Gracze, którzy posiadają dostęp do wszystkich lokalizacji, eventów, magazynów, plecaków, rozszerzonego interfejsu oraz jako bonus dostający miesięczny pakiet tzw. Cartel Coins (o czym opowiemy za chwilę dokładniej). Dostępne są 3 warianty płatności. Możemy regulować opłaty co 30 dni, 90 dni lub 180 dni. Podstawowy abonament to 29,99 zł za jeden miesiąc (czyli jest taniej niż poprzednio), a kolejne warianty różnią się nie tylko okresem rozliczenia  ale również ceną (zazwyczaj są kilka złotych tańsze, jednak jednorazowo trzeba zapłacić więcej). Ja zdecydowałem się na rozliczenie miesięczne. Gdyż za 1 zł dziennie mam dostęp do tego co już zdobyłem i do wszystkich postaci, które stworzyłem (zresztą na tym koncie gra też Laures, ale o tym za chwilę).

Druga klasa graczy to te osoby, które posiadają jednorazowe dwumiesięczne odblokowanie. Wykupywane za pomocą kart prepaid (cena oczywiście również spadła). Problem polega na tym, że nie dostajemy pełnego odblokowania. Część rzeczy jest dostępna, jednak w porównaniu z subskrypcją jest to wersja dość uboga.

Ostatnia klasa graczy to gracze Free-to-play. I tu taki gracz może... pograć sobie w scenariusz dla swojej postaci (na koncie może mieć maksymalnie dwóch bohaterów, przy pełnej subskrypcji 12). Resztę atrakcji trzeba odblokować poprzez wykupienie Cartel Coins, dwumiesięcznej przepustki lub subskrypcji. Cięcia w tym modelu płatności są ogromne. Nowy gracz, nie pobiega, wolniej będzie zdobywał doświadczenie oraz nie powymienia się przedmiotami z innymi graczami.

Po wykupieniu subskrypcji Laures chciała zobaczyć, czy się jej gra spodoba i postanowiła zagrać stworzonym przez siebie wcześniej Łowcą Nagród. Wpadł mi pomysł, że możemy zobaczyć i porównać "na żywo" różnice jakie są między graczami F2P i subskrybentami. Założyłem darmowe konto i zaczęliśmy przygodę z naszymi Bounty Hunterami od pierwszego poziomu. Pomijam fakt, że Laures biega jak mały samochodzik po mapie (zdolność "sprintu" dla graczy F2P jest dostępna dopiero od 15 poziomu), to dostaje więcej punktów doświadczenia oraz przy każdym awansie więcej punktów życia dla postaci (mniej więcej jesteśmy na tym samym poziomie). Korzystanie z lokalnych taxi też jest ograniczone i wszędzie trzeba dreptać pieszo. W mniejszych lokacjach nie ma problemu, ale jak przyjdzie nam śmigać przez kilka rozległych lokacji... aż strach pomyśleć.

A teraz gra wygląda tak. Już po zmianie
serwera i imienia postaci. 
Kolejna rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy to nagrody. W startowych lokacjach (ogromna liczba graczy pojawiła się na serwerach, początkowo mi to przeszkadzało, ale teraz jest przynajmniej jakaś konkurencja do klepania oponentów) naszym zadaniem jest zdobycie szacunku pewnego Hutta, by ten nas sponsorował... jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało. Nagrody pieniężne wypłacane są w postaci skrzyneczek. Jak doświadczeniem dzieleni jesteśmy równo, tak ja jako gracz F2P, by móc otrzymać nagrodę muszę... wykupić subskrypcję... Nie ładne zagranie BioWare... nie ładne. Z drugiej strony ciężko się dziwić takim ograniczeniom bo gra jest naprawdę potężna i obszerna oraz wymagała ogromnego nakładu pracy.

Po pierwsze, kawał dobrej roboty wykonano i brnąć w kolejne lokacje mamy wrażenie grania w starego dobrego KotOR'a (wszystkie postaci są udźwiękowione), grafika ma rewelacyjny styl, a każda z klasa postaci ma osobną historię!!!
Po drugie, oddanie wszystkie go "za free" byłoby nieuczciwe w stosunku do graczy, którzy kupili i płacili za grę.

Minusem może być to, że wiele osób nie wytrzyma tych ograniczeń i zwyczajnie odpadnie (lub zakupi subskrypcję). Albo zainwestuje w Catrel Coins (druga waluta funkcjonująca w grze, zdobywana za realną gotówkę), czyli sposobie BioWare na mikropłatności. Za Carterl Coins możemy wykupywać dodatki, stroje, wyposażenie, a nawet będąc graczami F2P dostęp do niektórych zdolności i eventów.

Gra jest naprawdę dobra i warta była swojej ceny. A teraz dzięki Free-to-play, jest szansa (choć wymagać to będzie dużego samozaparcia) na poznanie rewelacyjnych linii fabularnych dla dostępnych postaci. A jest z czego wybierać, bo możemy opowiedzieć się po stronie Imperium Sith lub Republiki. W zależności od strony konfliktu jaką wybierzemy dostajemy 4 klasy postaci do wyboru (dwie klasy władające mocą i mieczami świetlnymi, żołnierz, odpowiednik łotrzyka). Każda klasa ma swoją specjalizację, co daje mam ostatecznie 16 klas. Jest w czym wybierać.

Grało się i gra się w to świetnie. Narracja prowadzona jest dynamicznie i z przyjemnością zdobywa się kolejne poziomy. Mam nadzieję, że The Old Republic po zmianie konwencji przykuje jak najwięcej graczy, bo należy się to tej grze.

Gdzie twórcy popełnili błąd? Według mnie na rynku zdominowanym przez World of Warcraft jest naprawdę mało miejsca na płatne gry MMO (osobiście nie rozumiem fenomenu WoW'a), zamiast stworzyć Knights of the Old Republic 3, próbowali się przebić na trudnym rynku. I częściowo zawiedli. Mam nadzieję, że odświeżenie konwencji, mikropłatności i atrakcyjne abonamenty zachęcą graczy do gry, a twórców do ciągłej opieki nad tytułem i tworzenia kolejnych pakietów misji i eventów.
Dlaczego tytuł trafił do "Gry za grosze"?. Za 30 zł (w salonach Empik) można zakupić klienta, lub ściągnąć go za darmo ze strony BioWare, a za 1 zł dziennie można się cieszyć pełnym dostępem do gry i statusem subskrybenta.

Dla mnie ocena to 5-/6. Za odświeżenie konwencji, za grywalność, filmowość. Gra urzeka grafiką oraz muzyką. Tytuł godny do polecenia ze względu na możliwość darmowego wypróbowania i atrakcyjne abonamenty. Według mnie pozycja obowiązkowa dla fanów Star Wars i dobrych gier RPG.

Pozdrawiam i do następnego przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz