czwartek, 21 marca 2013

Battlefield 4 i Far Cry 3 (ponownie) - RZUT (Rad)OKIEM oraz pierwsze godziny w tropikalnej dżungli

Od kilku dni po necie można trafić na informację o nowej części Battlefield i oficjalnej zapowiedzi, która pojawi się 26 marca (ale czy naprawdę trzeba już oficjalnie tytuł zapowiadać?). Poza pojawieniem się pierwszej grafiki promocyjnej oraz rzekomych grafik przedstawiających faktyczną grę, sieć huczy od plotek.
Ponoć Battlefield 4 będzie pracować na silniku Frostbite 2.5, który poza efektu totalnej destrukcji otoczenia zaoferuje nam również zmianę warunków pogodowych. Fajna opcja i może się ciekawie sprawdzić w walce multiplayer, ale jak kampania będzie tak krótka jak w Battlefield 3 to może się zdarzyć, że takiej zmiany nawet nie zauważymy. Nic to ważne jest, że Battlefield 4 nadchodzi i mnie to cieszy, zwłaszcza, że jako posiadacz ostatniego Medal of Honor będę miał dostęp bety tego tytułu. Pożyjemy, pogramy... zobaczymy, opiszemy. Póki co uruchomiona jest strona oficjalna, na której widnieje zapowiedź, że dnia 27 marca będzie opublikowany pierwszy film z gry, a do tego czasu twórcy zachęcają do wzmożonej aktywności fanów, gdyż im będzie nas więcej tym więcej wrzuca grafik promocyjnych. Ciekawy sposób promocji bazujący na kampanii wirusowej, no ale takie czasy. Póki co wygląda to obiecująco.

 A ostatnimi czasy na dysku króluje u mnie na dysku Far Cry 3. Jestem po kilku godzinach rozgrywki i stwierdzam, że gra jest rewelacyjna. Rozbudowana, piękna i wyjątkowo satysfakcjonująca. Część pierwsza była rewelacyjna graficznie, jak na czasy swojej premiery, jednak mnie osobiście męczyło ganiania za jakimiś tam mutantami. Tutaj mamy do czynienia z ludzkimi przeciwnikami i Vaas'em, do którego aż mnie świerzbi by dobrnąć i pokazać mu, że się z graczami nie zadziera. Rewelacyjny i bardzo elastyczny silnik generuje grafikę na naprawdę wysokim poziomie. Ogromną radość, poza wykonywaniem zdań głównych dają misje poboczne zlecane nam przez lokalnych mieszkańców lub działania związane z odbijaniem obozów. Mnogość opcji związanych z indywidualnym podejściem (obóz można odbić w stylu John'a Rambo siejąc zniszczenie na prawo i lewo lub cichaczem wyeliminować oponentów). Zadania poboczne, wolność wyboru ścieżki oraz rozwój postaci sprawiają, że Far Cry 3 to nie tyle strzelanina, co gra RPG. I to gra do której chce się wracać. Wkrótce postaram się napisać więcej, ale póki co... mocny tytuł w mojej kolekcji się trafił.



Pozdrawiam i do następnego przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz